piątek, 27 marca 2015

Dobrze sie wchlania (?)

Miliardy euro, ogromne koncerny, drogie kosmetyki i piękne kobiety. To wszystko zasługa jednego, drobnego zjawiska: warstwy okluzyjnej. Niby jest, ale większość osób smarujących ciało kremem nie wie, że istnieje. Co ciekawe, to właśnie cechy dobrej okluzji - jest i działa, ale nikt jej nie zauważa...
Uwaga, wtrącam dygresję. KREM SIĘ NIE WCHŁANIA. Nie. Jestem pewien. Krem po aplikacji pozostaje na skórze. Przynajmniej jego większa część. Do warstwy rogowej przenikają na przykład gliceryna czy glikol propylenowy. Dlaczego tak się dzieje? Ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że gdyby skóra była bardziej przepuszczalna, to drastycznie wzrosłaby nasza podatność na zakażenia i choroby wywołane zarówno przez mikroorganizmy jak i substancje chemiczne obecne w środowisku. Przez skórę przechodzą jedynie niskocząsteczkowe substancje hydrofilowe (wykazujące powinowactwo do wody). A co z lekami dostarczanymi do organizmu w formie plastrów? W tym wypadku stosowane są promotory przenikania, czyli substancje zwiększające przepuszczalność skóry, nawet dla bardziej hydrofobowych substancji.

Poza wodą, głównymi składnikami kremu są emolienty, czy substancje tłuszczowe (hydrofobowe) o dużych masach cząsteczkowch, które nijak nie przenikają przez skórę. Dlaczego w takim razie czujemy, że krem się "wchłonął"? Próbowałem nawrócić kiedyś pewną osobę i przekonać ją do tego, że krem nie wnika wgłąb ciała. Niestety, była ona przekonana do samego końca dyskusji, że tak właśnie jest. "Nie jestem głupia, przecież to czuję!".

Emolienty dzielimy na suche i tłuste. Do tych pierwszych należą silikony (Dimethcone, Dimethiconol, Cyclopentasiloxane), alkohole Guerbeta (np. Octyldodecanol) i ciekłe woski (Ethylhexyl Stearate), do drugiej grupy: triglicerydy, czyli tłuszcze właściwe. Odpowiedni dobór składników sprawia, że po odparowaniu wody, pozostałe na skórze emolienty są niewyczuwalne. Jak można się domyślić, za "niewyczuwalność" odpowiadają emolienty suche.

Osoby z suchą skórą są często bardziej zainteresowani kremami opartymi na triglicerydach. Spotkałem się ostatnio z taką opinią probantki: "Lubię, kiedy czuję, że krem pozostał na skórze". Większość konsumentów woli jednak, aby film/okluzja była jak najmniej wyczuwalna.

Jeszcze kilka słów o bohaterze notki, czyli o okluzji. Jak już ustaliłem, jest to warstwa pozostająca na skórze, po aplikacji kremu. Od niej na dobrą sprawę, zależy nawilżenie. Działa to tak: woda zawarta w skórze paruje - nazywamy to transepidermalną utratą wody (TEWL - transepidermal water loss). Przy nadmiernym parowaniu, skóra przesusza się. Logicznym rozwiązaniem byłoby całkowite ograniczenie TEWL. Wiąże się to jednak z tym, że ilość wody wewnątrz skóry nadmiernie wzrośnie, co zaburzy jej funkcjonowanie. Dlatego, najlepszym rozwiązaniem jej okluzja nieciągła (myślę, że można sobie ją wyobrazić) - ogranicza ona parowanie wody, ale nie tak drastycznie jak okluzja ciągła. Oczywiście, w przypadku bardzo zniszczonych rąk, można krótkotrwale zastosować "ciężki kaliber": tłusty krem i rękawiczki na noc. Ale nie codziennie!

Jest jeszcze jedna, laboratoryjna metoda. Typowo "męska" (jak na męski blog przystało). Są to rękawiczki lateksowe. Kilka godzin pracy laboratoryjnej jak kremowa kuracja :)

4 komentarze:

  1. I znow super artykul :-). Niby wiem, ze krem pozostaje tylko w zewnetrznej warstwie, ale rzeczywiscie, ma sie to wrazenie wchlaniania kremu przez skore, a ja czasem aplikuje I ze 3 warstwy. Piszesz, ze po odparowaniu wody, pozostale emolienty sa nie wyczuwalne, wiec ta woda tak od razu odparowuje? Mozesz jakos bardziej to opisac? Plsss. Czy naprawde skladniki kremu nie powinny wnikac troche glebiej? Jakie skladniki moga w tym pomoc? Niektore firmy reklamuja sie, ze stosuja technologie pomagajaca wnikac... (ale wiadomo, ze te cale patenty nie zawsze, a moze I zadko pokrywaja sie z rzeczywistoscia). Mia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mężczyzna na Wenus7 kwietnia 2015 02:11

      Odparowywanie wody można przetestować poprzez nakroplenie jej na rękę:) Niewielka ilość odparowuje dość szybko, a pamiętajmy, że lepki krem rozprowadza się po całej ręce, dlatego powierzchnia odparowywania jest większa i dzieje się to szybciej. Poza tym, w kremie mamy ok. 50 - 60% wody, dlatego podczas próby na ręce musimy użyć jej dwa razy mniej niż kremu. Jeszcze jedna kwestia to emolienty - suche wpływają na odczucie, nawet jeśli cała woda jeszcze nie wyparowała.

      Jeśli chodzi o wnikanie składników, to wpływ na to mają promotory przenikania - substancje, które zwiększają przepuszczalność błon biologicznych czyli na przykład skóry. Problem polega na tym, że jeżeli coś wnika do ciała i z nim oddziałuje staje się... lekiem. A leki podlegają odrębnemu prawu, dlatego producenci kosmetyków starają się takich sytuacji unikać:)

      W reklamach mówi się, że coś wnika w skórę, ale zazwyczaj chodzi o te "płytsze" warstwy.

      Usuń
  2. Troche mi uswiadomiles to odparowanie, nie zastanawialam sie wczesniej nad tym. No niby wiem, ze jesli cos moze wnikac w glebsze warstwy to musi byc lekiem... ale tak sie zastanawiam, ze w tych plytszych sie tyle miesci :). W sumie wiele rzeczy wcale nie musi wnikac, by dzialac jak nalezy... niby wszystko jasne z tym okluzyjnym dzialaniem, ale... sa pewne szczegoly... no nie wazne, nie jestem teraz wstanie wytlumaczyc o co mi chodzi, sorry za puste zawracanie glowy. Mia

    OdpowiedzUsuń
  3. Co w takim razie polecilbys robic z sucha cera. Nie wiem czy ja przyzwyczailam do kremow / olejow czy jak... ale bez tego wrecz peka mi naskorek.

    OdpowiedzUsuń