poniedziałek, 9 marca 2015

Kosmetyki (serio!) alternatywne (I)


Emolienty. To one decydują o właściwościach warstwy okluzyjnej powstającej na naszej skórze po odparowaniu wody. Od nich przede wszystkim zależy jakość kosmetyku. Eksperyment, który przedstawię ma na celu odpowiedź na dwa pytania: czy można zrobić kosmetyk ze wszystkiego oraz czy warto to robić. Uwaga! Dziś będą zdjęcia.
Jako emulgatora (15%) użyłem ciekawego surowca o nazwie INCI Glyceryl Stearate SE. Jak wiadomo, monostearynian glicerolu jest emulgatorem typu w/o (woda w oleju), natomiast ten pozwala na wytworzenie emulsji typu o/w. Składa się ze wspomnianego monoglicerydu oraz stearynianu sodu oraz potasu. Występuje w postaci białych ziarenek, w przeciwieństwie do "żółtej kaszki" czystego Glyceryl Stearate. Fazę olejową (10%) stanowiły niedopalone świeczki oraz olej rzepakowy.




Masa świeczek to 2,5 grama co dla 50 g emulsji stanowiło 5%. Jak można policzyć, tyle samo procent stanowił olej. Reszta (75%) to oczywiście woda. Po odważenia emulgatora razem ze świeczkami i olejem oraz wody osobno, wszystko podgrzałem na łaźni wodnej uzyskując dwie jednorodne fazy. Oczywiście knoty nie wylądowały później w emulsji :)


Fazę olejową dodałem do wody (tak, jak to robi się w przypadku emulsji o/w) i zostawiłem na mieszadle mechanicznym, na dość dużych obrotach. Dla ułatwienia sobie pracy, wykorzystałem statyw z łańcuchem oraz garnuszek z zimną wodą. Emulsja chłodziła się i mieszała bez ryzyka "eksplozji" przy nagłym wzroście lepkości.

Gotowy preparat wyglądał bardzo ładnie. Jego beżowy kolor zainspirował mnie do dodania aromatu "czekolada z chilli". Konserwant dodałem bez inspiracji. Oto efekt końcowy:



Kolor, konsystencja i zapach nie odbiegały od normy dla typowych kosmetyków. Po "teście aplikacyjnym" okazało się jednak, że... smaruję się świeczką. Okluzja z początku przyjemna, zeskrobywała się jak zestalony wosk, który wylał się nam na rękę. Masowej produkcji kremu ze świeczek chyba nie otworzę.

Wywarzając otwarte drzwi pokazałem wyraźnie (mam nadzieję) wpływ emolientów na jakość kosmetyków. Obiecuję, że kolejne z serii kosmetyków alternatywnych będą miały większe zastosowanie praktyczne, niż dydaktyczne :)

2 komentarze:

  1. Bardzo dobrze wszystko tlumaczysz. Trafiles w moj gust :), gdyz nie mam chemicznego wyksztalcenia, ale uwielbiam chemie oraz wszelkie chemikalia i pod tym wzgledem staram sie zrozumiec dzialanie kosmetykow itp. Sama odrebine kombinuje z robieniem kosmetykow. Bede tutaj zagladac. Pls kontynuluj tego bloga! Pozdawiam! Mia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło:) Mam sporo pomysłów, także przez najbliższy czas nie mam zamiaru go porzucać.

      Pozdrawiam.

      Usuń