piątek, 27 marca 2015

Dobrze sie wchlania (?)

Miliardy euro, ogromne koncerny, drogie kosmetyki i piękne kobiety. To wszystko zasługa jednego, drobnego zjawiska: warstwy okluzyjnej. Niby jest, ale większość osób smarujących ciało kremem nie wie, że istnieje. Co ciekawe, to właśnie cechy dobrej okluzji - jest i działa, ale nikt jej nie zauważa...

wtorek, 17 marca 2015

All that SLES... (III)

Po raz ostatni o SLESie. Na jakiś czas.


Tym razem chciałem zaprezentować "twarde" dowody potwierdzające moje zdanie, że siarczany alkilowe nie są śmiertelną trucizną. Ze wszystkich artykułów, które znalazłem chciałbym przytoczyć dwa. Jeden dotyczy wpływu łagodnych środków myjących na potencjał drażniący siarczanów alkilowych, drugi: wpływu hydrolizatów protein. Miłego czytania!

poniedziałek, 9 marca 2015

Kosmetyki (serio!) alternatywne (I)


Emolienty. To one decydują o właściwościach warstwy okluzyjnej powstającej na naszej skórze po odparowaniu wody. Od nich przede wszystkim zależy jakość kosmetyku. Eksperyment, który przedstawię ma na celu odpowiedź na dwa pytania: czy można zrobić kosmetyk ze wszystkiego oraz czy warto to robić. Uwaga! Dziś będą zdjęcia.

sobota, 7 marca 2015

All that SLES... (II)

Przyszedł czas na kolejną notkę o SLESie. Tym razem kilka informacji o całej rodzinie slesopodobnych surowców, ich potencjale drażniącym i wykorzystaniu w kosmetykach.
Od pewnego czasu "siedzę" w temacie kosmetyków naturalnych. Nie zakorzeniłem się tam jeszcze, ale powoli wchodzę w ten świat. Przy okazji tematu certyfikatów postanowiłem zaopatrzyć się w "naturalną masówkę" czyli płyn pod prysznic marki Alterra. I tutaj krótka przerwa na dygresję i recepturę...

All that SLES (I)

Gdybym napisał, że SLES jest w porządku, naraziłbym się na poważną krytykę. Napiszę zatem: SLES nie jest taki zły jak się wydaje. Nie będę gołosłowny i postaram się to w niniejszej notce udowodnić.
Zanim o samym SLESie, kilka słów o jego "starszym bracie", czyli SLS. Rozwinięcie tego skrótu to: Sodium Lauryl Sulfate, czyli sól sodowa siarczanu alkoholu laurylowego. W czystej postaci jest to biały proszek, który cholernie się pyli, a co gorsza, nawet niewielka jego ilość wywołuje gwałtowny kaszel i uczucie "duszenia". Straszne świństwo. W zakładach, w których jest on wykorzystywany, pracownicy obowiązkowo korzystają z okularów ochronnych oraz masek na usta. Niestety, dłuższe przebywanie w pomieszczeniu, w którym znajduje się SLS może powodować podrażnienia skóry. Nie brzmi to zachęcająco, prawda?